te artykuły miał być troche później (zeby zachować kolejność) ale ze względu na obecną sytuacje klubu daje go już dziś
Do kogo należy radomszczańska drużyna piłkarska występuiaca w II lidze? Dlaczego jeszcze jesienią nazywała się RKS-TED, a teraz RKS Fameg? Co złego dzieje się z tą drużyną, że ostatnio przegrywa. Te i inne pytania zadają nam często czytelnicy w listach i telefonach. Z Jackiem Zygmuntem Kawką - prezesem Autonomicznej sekcji Piłki Nożnej sp z o.o. rozmawia o tym Grzegorz Drzewowski
Kogo są piłkarze
Do kogo należą piłkarze?
- Do końca 1995 roku piłka nożna była jedną z wielu sekcji Radomszczańśkiego Klubu Sportowego. Obok liter RKS znalazł się jednak skrót TED, gdyż głównym sponsorem drużyny występującej w II lidze był Tadeusz Dąbrowski, właściciel firmy 'TED".
Pod koniec ubiegłego roku sytuacja uległa zmianie. Na mocy decyzji zarządu RKS wydzielono z klubu sekcję piłki nożnej tworząc Autonomiczną Sekcję Piłki Nożnej spółka z o.o. Głównymi udziałowcami spółki zostali: Tadeusz Dąbrowski, Mariusz Dziwak i Dariusz Domański oraz RKS, którego wiceprezes Zbigniew Aksman jest członkiem zarządu spółki. Ja zostałem urzędującym prezesem spółki.
Skąd więc we wszystkich sprawozdaniach z meczy pojawia się skrót RKS-Fameg?
Zawarliśmy jako spółka urnowej o reklamowaniu tego zakładu przez drużynę piłkarską. W myśl umowy "Fameg" nie bierze od spółki pieniędzy za użytkowanie stadionu przy ul. Brzeźnickiej, którego jest właścicielem.' Oprócz tego płaci klubowi określoną sumę pieniędzy, zależną od tego, na jakiej pozycjj w tabeli są piłkarze z Radomska. "Fameg" kupuje również całe piłkarskie wyposażenie dla klubu i zapewnia transport na mecze wyjazdowe. Finansuje także dwa zgrupowania sportowe w ciągu roku - w Rabce i Rowach. Stąd też na koszulkach piłkarzy pojawiły się napisy "Fameg" i dlatego dziennikarze do skrótu RKS dodają "Fameg".
Czy obecni udziałowcy spółki wraz z Famegiem są w stanie utrzymać drużynę?
Na pewno nie. Już w tej chwili przeżywamy poważny kryzvs finansowy, chociaż sezon dopiero się rozpoczął. Kłopoty są na tyle poważne, że na przykład na mecz we środę, 24 kwietnia, z Pomezanią Malbork jedziemy dopiero we środę rano, bo nie stać nas na hotel dla piłkarzy. Boję się o wynik tego meczu, bo trudno będzie chłopcom po 8 godzinach jazdy autobusem wybiec na boisko i być wypoczętymi.
Czuję w pana głosie żal, Do kogo on jest skierowany?
Myślę, że do władz miasta. Gdy drużyna nasza weszła do drugiej ligi, było wiele deklaracji o finansowym wspomaganiu piłki nożnej. Teraz zrobiła się wokół nas pustka. W budżecie miasta nie wydzielono żadnych kwot na wspomaganie piłki nożnej. Czujemy się tak, jakby pozostawiono nas samych sobie.
A przecież nie uda się utrzymać II ligi w Radomsku skromnymi środkami. Ostatnio Zarząd Miasta podjął co prawda decyzję o przyznaniu dla młodzieżowych drużyn piłkarskich 400 mln starych złotych.
Znając inne miasta, których drużyny awansowały do II ligi wiemy, że tam władze miejskie zasilają piłkę nożną-znacznymi kwotami wiedząc, iż jest to najlepsza reklama miasta.
Czy kryzys finansowy wpływa na wyniki osiągane przez piłkarzy?
Oczywiście. Brak pieniędzy spowodował, że nie wzmocniliśmy drużyny po rundzie jesiennej. Ci piłkarze, którzy przybyli do zespołu, zostali kupieni za śmiesznie małe pieniądze. Wiadomo przecież, że jeśli się nie ma pieniędzy, to nie kupi się dobrego zawodnika. Odbija się to potem na wynikach.
Z drugiej strony boję się jednak pomyśleć, co by było, gdybyśmy wygrywali wszystkie spotkania i trzeba by wypłacać piłkarzom premie z pustej kasy.
Ostatnio na meczach w Radomsku dużo się słyszy okrzyków przeciwko trenerowi Andrzejowi Włodarkowi.Czy publiczność ma rację?
Dobrze, że pan o to zapytał. Publiczność w Radomsku bardzo krzywdzi Andrzeja Włodara. Ten człowiek jest bowiem mężem opatrznościowym dla RKS. To wspaniały trener i menedżer wysokiej klasy. Gdyby nie jego znajomości w świecie piłkarskim, nie udałoby się nam pozyskać do drużyny, za tak małe pieniądze, Iwanickiego, Krzyształowicza, Kasprzyka, Nowaka. Stelmacha, Jabłońskiego, Dopierałę, Marciniaka czy Gawlicy. Kibice krzyczący na meczach przeciwko trenerowi nie zdają sobie sprawy, ile ten człowiek robi dla klubu. Bardzo mnie boli to że spotyka się on z taką niesprawiedliwością. Mówiliśmy przedtem o kryzysie finansowym. Trener Włodarek od półtora miesiąca nie wziął jeszcze pensji i to najlepiej świadczy o rym, że nie siedzi u nas dla pieniędzy. Wiem od niego, że bardzo chciał, abyśmy wygrali mecz z Jeziorakiem i wtedy na konferencji porasowej miał zgłosić swoje odejście. Mecz zremisowaliśmy i Wlodarek postanowił nie zostawiać jeszcze drużyny. Jesteśmy mu za to wdzięczni.
Grzegorz Drzewowski Gazeta Radomszczańska 1996
RKS FAMEG - Jagiellonia Białystok 3:4 (1:3)
Po dobrym występie w Brzesku piłkarze RKS Fameg zawiedli blisko czte-rotysięczną publiczność doznając porażki na własnym boisku.
Po dwudziestu minutach gry nasi przegrywali 0:2 od początku oddając inicjatywę gościom zmęczonym daleka podrożą. Najpierw Gitdrojć uwolnił się spod opieki Błaszczyka i pokonał Jabłońskiego, a po trzech minutach najlepszy na boisku Szugzda podwyższył na 2:0. Kiedy Palacz zdobył kontaktową bramkę wydawało się, że nasi uporządkują grę i nawiążą walkę. Tymczasem juz po trzech minutach goście za sprawa Szugzdy prowadzili już 3:1.
Reprymenda trenera Włodarka w szatni poskutkowała na tyle, że zaraz po wznowieniu gry po przerwie Jacek Krzynówek sprytnie strzelił z lewej strony pokonując bramkarza gości. Kontaktowa bramka RKS wzmogła doping publiczności, która wierzyła, że nasi doprowadzą do wyrównania. Stało się jednak inaczej, bowiem Giedrjć dziesięć minut później zdobył pięknym strzałem pod poprzeczkę czwartą bramkę d]a gości. Zanim do tego doszło Iwanicki w środku pola oddał piłkę Ostrowskiemu, który znalazł wychodzącego na wolną pozycję Giedrojcia. a ten pokonał Jabłońskiego.
Piłkarze RKS próbowali zmienić niekorzystny dla siebie rezultat, ale w tym meczu kilku zawodników wyraźnie odbiegało formą od swoich kolegów. W 78 minucie meczu naciskany przez Błaszczyka obrońca gości skierował piłkę do własnej bramki. Radomszczańska publiczność uwierzyła, że nasi doprowadzą do wyrównania i gorącym dopingiem zagrzewała piłkarzy do walki. Do końca wynik nie uległ zmianie, a schodzących z boiska piłkarzy RKS Fameg żegnały gwizdy.
Po tym spotkaniu pozostał niedosyt i wiele niedomówień na temat zaangażowania w grze niektórych naszych piłkarzy. Trener Włodarek na pomeczowej konferencji prasowej zapewniał, że piłkarze przegrali po sportowej walce, a przegraną tłumaczył niedyspozycją niektórych zawodników. Chcielibyśmy wierzyć, że była to wpadka piłkarzy przed własną publicznością.
15 maja RKS Fameg pokonał w Brzesku Okocimskiego 1:0 po bramce w 20 minucie Jacka Krzynówka
Jerzy Strzembosz Gazeta Radomszczańska 1996
- Do tej pory miałem sporo satysfakcji, a teraz coraz więcej kłopotów i poczucie, że jestem źle traktowany powiedział naszej Gazecie Tadeusz Dąbrowski główny udziałowiec Autonomicznej Sekcji Piłki Nożnej RKS-Fameg Radomsko.
W poniedziałek, 20 maja za pośrednictwem NTL oznajmił, że podjął nieodwołalną decyzję o zaprzestaniu sponsorowania drugoligowej drużyny piłkarskiej. Kroplą przepełniającą czarę goryczy był sobotni mecz z Jagiellonią Białystok, w czasie którego na boisku dochodziło do bardzo dziwnych sytuacji.
Wyglądało po prostu na to że RKS nie chce tego meczu wygrać.
Zdenerwowany takim obrotem sprawy Tadeusz Dąbrowski zwrócił się w przerwie meczu do trenera Andrzeja Włodarka o zmianę niektórych zawodników.
- Miałem prawo tak zrobić - mówi Tadeusz Dąbrowski - bo jestem pracodawcą tych ludzi. Moje prośby zostały zlekceważone spotkałem się wręcz z arogancją. Dlatego opuściłem stadion i podjąłem decyzję o zaprzestaniu sponsorowania drużyny. Będę też szukał możliwości odsprzedania moich udziałów w spółce ASPN.
Jacek Zygmunt Kawka, prezes ASPN RKS-Fameg. na pytanie o to czy spółka w związku z decyzją pana Dąbrowskiego może mieć kłopoty finansowe odpowiedział: - Niczego to w naszej sytuacji nie zmieni. Według prawa handlowego udziały w spółce można odsprzedać, a nie wycofać, tak więc decyzja pana Dąbrowskiego nie wpłynie na kondycję spółki. Czy podejmiemy inne decyzje kadrowe, na razie nie wiem. Czas pokaże, co będzie dalej. Czekają nas trudne mecze i musimy myśleć o tym, jak utrzymać się w II lidze.
Grzegorz Drzewowski

Historii nikt nam nie zniszczy!