KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - RKS Radomsko 4:2 (3:0)
1:0 Tomasz Zelazowski 16 min.
2:0 Tomasz Zelazowski 32 min.
3:0 Tomasz Żelazowski 40 min.
4:0 Tomasz Żelazowski 72 min.
4:1 Rafał Dopiarala 79 min.
4:2 Dariusz Malagowski 87 min.
RKS: Jabłoński - Pietrzak, R. Kurek, Tęsiorowski - Kasprzyk (od 65 min. Ozga), Nowicki (od 79 min. Łegowiak), Stelmach (od 79 min. Krawczyk), Błasz-czyk, Nowak, Dopierała, Malagowski.
Wydaje się, że piłkarze RKS nie wyciągnęli właściwych wniosków z faktu, że również przed rokiem Tomasz Żelazowski decydował o wyniku meczu z RKS strzelając im dwie bramki. Nasi zremisowali wówczas 2:2.
W niedzielne mocno deszczowe popołudnie Tomasz Żelazowski zdobywając cztery gole rozstrzygnął losy spotkania. Warto odnotować, że wszystkie bramki padły niemal ze stałych fragmentów spotkania, kiedy gospodarze wykonywali rzuty' rożne. Nie można pogodzić się z tym, by piłkarze RKS nie mogli wyłączyć z gry jednego Żelazo-wskiego.
Od początku spotkania miejscowi ruszyli do zdecydowanego ataku na bramkę Jabłońskiego RKS przyjął otwartą grę. Już w 6 minucie meczu na dobrą pozycje strzelecką wychodził Kasprzyk ale został sfaulowany, jednak bez reakcji arbitra, który częściowo pogubił się na boisku nie uwzględniając w wielu przypadkach ewidentnych niezgodnych z przepisami brutalnych
gospodarzy.
Między 16, a 40 minutą pierwszej połowy Żelazowski trzykrotnie z bliskich odległości umieścił piłkę w bramce Jabłońskiego, uzyskując klasyczny hat trick. Praktycznie było już po meczu.
W przerwie załamanych takim wynikiem piłkarzy RKS mobilizował trener Żurawski prosząc o ambitną walkę do końca. Nasi stracili jeszcze jedną bramkę - zdaniem obserwatorów z pozycji spalonej. W końcowych fragmentach spotkania celnie strzelili Dopierała i Malagowski zmniejszając rozmiary porażki.
Sprawiedliwie trzeba odnotować, że radomszczanie stworzyli kilka klarownych sytuacji bramkowych, ale atakowali chaotycznie i nieskutecznie. Gospodarzom, a w szczególności Żelazowskiemu, dopisało szczęście. Szkoda, że w ekipie RKS nie znalazł się chociażby jeden zawodnik, który wyłączyłby skutecznie snajpera gospodarzy. Nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, czyli wywalczenia remisu.
RKS trzeba jednak pochwalić za ambicję i wolę walki do końcowego gwizdka arbitra, który w tym dniu nie miał najlepszego dnia.
Jerzy Strzembosz
RKS Fameg - Cracovia 3:0 (2:0)
W sobotę 10 sierpnia po raz pierwszy w tym sezonie przed własną publicznością wystąpił II ligowy RKS Fameg. Zespół ponownie wybiegł na boisko w koszulkach z napisem "Fameg", gdyż zakład ten podpisał z klubem umowę na sponsorowanie drużyny.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia w wykonaniu gospodarzy. Już w drugiej minucie po dośrodkowaniu na pole karne ładnie strzelił głową Mariusz Pietrzak. Strzał ten odbił bramkarz, ale wprost pod nogi Rafała Dopieraly. Rafał strzelił w prawy róg, a piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Cra-covii.
Pierwsza bramka w tym meczu padła w 17 minucie, kiedy to bardzo ładnym technicznie strzałem popisał się Rafał Dopieraia zmuszając do kapitulacji bramkarza gosci Tomasza Kwedczenkę. Już po 10 minutach Rafał raz jeszcze ograł Kwedczenkę. Tym razem wyminął dwóch obrońców, położył bramkarza i płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce. Wynik 2:0 dla RKS Fameg utrzymał się do końca pierwszej połowy.
Bardzo ładnie piłkarze gospodarzy rozpoczęli drugą połowę. W 49 minucie po składnej akcji przeprowadzonej prawą stroną boiska pomiędzy Błasza czykiem a Dopierałą, ten ostatni podał dokładnie Dariuszom Malagowskiemu, który pięknym strzałem z 18 metrów umieścił
piłkę w prawym okienku bramki Cracovii.
Goście, prowadzący cały mecz otwartą walkę, nie rezygnowali ze strzelenia bramki. W bardzo dobrej dyspozycji był tego dnia bramkarz RKS Fameg Mariusz Jabłoński, który kilkakrotnie wygrał pojedynek z napastnikami Cracovii - Pawłem Zegarkiem i Marcinem Hrap-kiewiczem.
Mecz zakończył się wygraną 3:0 RKS Fameg i mógł się podobać. Drużyna dobrze zaprezentowała się przed swoją publicznością. Pokazała grę pełną checi do walki i przemyślanych akcji.
Na pomeczowej konferencji prasowej trener RKS Fameg Józef Żurawski, zadowolony z wyniku meczu i poziomu występu swoich podopiecznych, nie chciał nikogo wyróżniać. My również uważamy, że na wyróżnienie zasługuje cały zespół. Podkreślić tylko chcemy bardzo zaangażowaną postawę Krzysztofa Błaszczyka, który mocno się napracował przez całe 90 minut. Podobała nam się również gra Rafała Dopierały, Rafała Ozgi i Mariusza Pietrzaka.Po sobotnim meczu widać było, że radomszczańska drużyna powinna sobie poradzić w II lidze.
Grzegorz Drzewowski
RKS Fameg - Avia Świdnik 1:0 (1:0)
Po pechowej porażce 2:0 z Jeziorakiem Iława widać było, że RKS Fameg jesienną rundę rozgrywek w II lidze będzie miał bardzo trudną.
W sobotę 31 sierpnia radomszczanie zmierzyli się z zaprawioną w drugoligowych bojach Avią Świdnik Od początku meczu widać było, że chłopcy z RKS Fameg chcą to spotkanie wygrać. Przez pierwsze 30 minut raz za razem na bramkę Avii sunęły bardzo groźne akcje. W tym okresie wyróżnił się Krzysztof Błaszczyk, który szalał na prawym skrzydle, a jego akcje zagrażały bramce przeciwnika. Po jednej z takich akcji, w 22 minucie gry, jeden z obrońców gości w zamieszaniu podbramkowym wybił piłkę przed pole karne. Na miejscu był Łęgowiak i mocnym, mierzonym strzałem zdobył gola.
Po zdobyciu bramki piłkarze RKS Fameg dali się zepchnąć do obrony, co spowodowało, że jeszcze przed przerwą napastnicy Avii mogli dwukrotnie wyrównać. Na miejscu był jednak bardzo dobrze dysponowany tego dnia bramkarz Mariusz Jabłoński.
Wynik 1:0 dla RKS Fameg utrzymał się aż do końca meczu. W końcówce Avja przeprowadziła kilka bardzo groźnych ataków i wynik meczu do końca był sprawą niepewną.
Na pomeczowej konferenqi prasowej trener Daniel Kowal-czyk powiedział, że w jego drużynie tylko sześciu zawodników gra na poziomie drugoligowym, stąd obraz gry, jaki widać na meczach. Zapytaliśmy, dlaczego nie ma trenera Józefa Żura-wskiego? Według słów działaczy klubu trener jest na urlopie. Prezes RKS Zbigniew Herczyk zapowiedział osobne oświadczenie w tej sprawie.
Grzegorz Drzewowski Gazeta Radomszczańska 1996