Sezon 2003/2004

RKS - Jagiellonia Białystok 3:0 (1:0).
1:0 37. min Berensztajn z wolnego
2:0 55. min Berensztajn z wolnego
3:0 90. + 3. min Filipczak

RKS: Kozik - M. Nowak, Prokop, Unierzyski - Jóźwiak (73 Veljović), Leszczyński, Berensztajn (88 Dopierała), Markiewicz, Filipczak - Kukulski (82 Kowalczyk), Mooc.
Trenerzy: J. Antoniak i J. Makowiecki.
Jagiellonia: Załuska - Kulig, Kośmicki, Zalewski (46 Speichler), Warakomski - Dzienis - Łatka, Chańko, Żuberek (78 Tyczkowski) - Reginis (46 Danielewicz), Kobeszko.
Trener: W. Mroziewski.
Żółte kartki: Leszczyński, Jóźwiak, M. Nowak (RKS Fameg) i Warakomski, Łatka, Dzienis, Chańko (Jagiellonia).
Czerwona kartka: w 41. min Łatka za drugą żółtą.
Sędziował: Paweł Skonieczny z Gdańska.
Widzów: ok. 3.000.

Na murawie, dobrze przygotowanej przez działaczy, kibiców, sponsorów i młodzież szkolną, piłkarzeRKS Fameg efektownie rozpoczęli rundę wiosenną II ligi. Oczekiwany z dużym zainteresowaniem radomszczańskich kibicówpierwszy mecz rundy rewanżowej dał odpowiedź na wiele pytań, które w trakcie przygotowań radomszczańskiego zespołu były kierowane do działaczy i trenerów klubu. Doskonale przygotowany plac gry okazał się dużym sprzymierzeńcem Jacka Berensztajna. Jak wiadomo popularny "Berek" wrócił po kontuzji do zespołu i odegrał kluczową rolę w meczu z Jagiellonią. Dwukrotnie przymierzył dokładnie z rzutów wolnych i nie dał najmniejszych szans młodemu bramkarzowi Łukaszowi Załusce. Pierwszą bramkę zdobył "Berek" w 37. minucie gry, kiedy zmylił bramkarza gości, a drugą po przerwie w 55. min, po bardzo precyzyjnym uderzeniu nad murem obrońców, tuż przy lewym słupku bramki gości. Gospodarze od początku dominowali na boisku, nadając ton grze i zmasowaną obronę gości, grających typowo z kontry, rozbili stałymi fragmentami gry. Bardzo aktywny był nowy nabytek RKS Vitezslav Mooc, który zaliczył dwie asysty, przy strzelonych przez gospodarzy golach, a w całym spotkaniu grał niezwykle dynamicznie. Od 41. minuty radomszczanie grali z przewagą jednego zawodnika, ponieważ za nierozsądny faul w środku boiska Łatka otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. RKS wykorzystał osłabienie rywala i dążył uparcie do podwyższenia rezultatu. Zaraz po przerwie publiczność nagrodziła oklaskami efektowny strzał "szczupakiem", chociaż niecelny Kukulskiego. Emocje rozpoczęły się na dobre w 55. min, kiedy Dzienis sfaulował Filipczaka, zdaniem wielu obserwatorów, w polu karnym. Sędzia uznał jednak, że przewinienie było przed polem karnym i odgwizdał rzut wolny, który na drugą bramkę zamienił Berensztajn. W końcowych minutach gospodarze grali rozsądnie, ale nie bali się atakować. Gościom puszczały nerwy i gra się zaostrzyła. Jednak nokautujący cios zadał gościom, w przedłużonym już czasie gry, Dariusz Filipczak, który po zagraniu Mooca strzałem z linii 16 metrów ustalił wynik meczu. Zwycięstwo gospodarzy bezdyskusyjne. Gospodarze zaprezentowali dobre przygotowanie do rundy wiosennej. cały zespół zasłużył na pochwałę, a działaczy należy również pochwalić za udane transfery, co wpłynie dodatnio na sportową rywalizację w zespole. Wprawdzie pierwsze jaskółki nie czynią wiosny, ale zespół RKS Fameg prezentuje się bardzo pozytywnie od strony personalnej i sportowej, i nie jest bez szans na awans do pierwszej ligi.
Wypada tylko żałować, że nie wszyscy tego sukcesu życzą, a moim zdaniem i nie tylko, sport powinien być ponad wszelkimi podziałami. Blisko 3.000 widzów sobotniego spotkania dowodzi jak wielkie jest zapotrzebowanie na piłkę w Radomsku.
W następnej kolejce RKS Fameg pauzuje, a najbliższy mecz radomszczanie rozegrają również w Radomsku 27 marca o godz. 14.00 z Piastem Gliwice.

Jerzy Strzembosz
rzecznik prasowy RKS Fameg

Po meczu powiedzieli...

Józef Antoniak, pierwszy trener RKS Fameg.
- Nie było to jednostronne widowisko. Jagiellonia potrafi grać w piłkę. Mecz jednak dobrze nam się ułożył. Zdobyliśmy pierwsze dwie bramki po błędach bramkarza. Wynik jest dla nas zasłużony. Jestem zadowolony z inauguracji, która wypadła dość okazale. Widać braki w grze zespołu. Chodzi mi tutaj o dokładność, dynamikę, z tego względu, że przez ostatnie 2 i pół tygodnia praktycznie trenowaliśmy na ośnieżonych i błotnych boiskach. Teraz mamy przerwę i myślę, że w następnych spotkaniach powinno być lepiej.

Witold Mroziewski, trener Jagiellonii.
- Myślę, że na wynik miały wpływ dwie zasadnicze kwestie: chrzest bojowy mojego młodego bramkarza, Łukasza Załuski i druga żółta kartka dla Dariusza Łatki, który zagrał bardzo nierozsądnie, a kilka minut wcześniej złapał pierwszy kartonik. Grając całą drugą połowę w 10 próbowaliśmy w jakiś sposób zagrozić gospodarzom. Musieliśmy przejść 4 obrońców 3 piłkarzami, żeby wyrównać siły w przodzie. Odkrywaliśmy się przez to i przeciwnik kontrował nas w bardzo umiejętny sposób. Ten wynik jest troszeczkę za wysoki ale musimy go przyjąć z honorem."

Jan Makowiecki, drugi trener RKS Fameg.
- Uważam również, że na inaugurację boisko było bardzo dobrze przygotowane. Widowisko okazało się bardzo emocjonujące, walki dużo, kartek również. Zawodnicy się nie oszczędzali. Bardzo się cieszę, bo z Witkiem jeszcze grałem w piłkę i praktycznie udało mi się pierwszy raz z nim wygrać.

(ek)

fot. Roman Świerczyński     fot. Roman Świerczyński

fot. Roman Świerczyński     fot. Roman Świerczyński