Sezon 2002/2003

RKS Radomsko - Piotrcovia Piotrków Tryb. 1:1 (0:1)
0:1 13. min Magdoń z rzutu wolnego
1:1 82. min Folc głową
RKS: Borkowski - Klepczyński (72 Lamch), Prokop, Nowak, Leszczyński - Dziuba (46 Pluta), Jóźwiak, Dopierała, Lato - Tomasiak (46 Folc), Kowalczyk.
Trener: W. Pisarski.
Piotrcovia: Wyparło - Magdoń, Lenart, Rodrigo, Łabędzki - Julcimar, Krysiak, Kaźmierczak (78 Fabiano), Fernando (46 Robaszek) - Dziedzic (81 Białek), Kubicki.
Trener: Wł. Tylak.
Żółte kartki: Dopierała (RKS) i Magdoń (Piotrcovia).
Sędziował: T. Witkowski z Warszawy.
Widzów: 2000.

    Po pięciu rozegranych kolejkach ligowych spadkowicz z ekstraklasy - zespół gospodarzy - jest nadal bez zwycięstwa, zanotował cztery remisy i jedną porażkę. Bilans to bardzo niekorzystny, ponieważ tylko jeden punkt za każdy remis powoduje, że RKS od początku rozgrywek znajduje się w strefie bezpośrednio zagrożonej spadkiem. W sobotnim meczu spotkali się beniaminek i spadkowicz, ale po pierwszych dwudziestu minutach gry kibice mieli wrażenie, że w roli profesora występują goście, a rolę posłusznego ucznia pełnią gospodarze. Goście grali w tym okresie bardziej dojrzałą i wyrafinowaną piłkę, a ich kontry, prowadzone prawą stroną boiska przez Łabędzkiego, były bardzo niebezpieczne i przy lepszej dyspozycji strzeleckiej Kaźmierczaka Piotrcovia powinna objąć prowadzenie już w 9. minucie gry. Wtedy to Klepczyński stracił piłkę na rzecz Łabędzkiego, a Kaźmierczak w dogodnej pozycji fatalnie, na szczęście dla RKS, przestrzelił. Cztery minuty później Fernando został sfaulowany 35 metrów od bramki Borkowskiego i goście krótko rozegrali rzut wolny, a Magdoń potężnym uderzeniem zdobył gola. Był to strzał życia - przyznał po meczu zawodnik gości. Dwie minuty później mogło być po meczu, bo z kolei dogodnej sytuacji dla Piotrcovii nie wykorzystał Dziedzic, strzelając minimalnie obok pustej bramki wybiegającego Borkowskiego. Gospodarze po stracie gola otrząsnęli się nieco z przewagi gości i odważniej zaatakowali bramkę Wyparły, który jeszcze nie tak dawno bronił w Radomsku. Golkiper gości stanął na wysokości zadania i obronił dwa groźne strzały napastników RKS. Tuż przed gwizdkiem arbitra na przerwę bramkę "do szatni" mógł strzelić Kaźmierczak, ale i tym razem, na szczęście dla RKS, spudłował z kilku metrów. Napastnik gości był obserwowany przez trenera Widzewa Łódź Franciszka Smudę i prezesów Czesnego oraz Dzieniakowskiego w towarzystwie Antoniego Ptaka, obecnego właściciela Piotrcovii. Po przerwie nadal stroną atakującą byli goście, którzy grali widowiskowo i szybko, a piłkarze gospodarzy najczęściej niecelnie i niemal na stojąco, poza dwojącymi się Radosławem Kowalczykiem i Bogdanem Jóźwiakiem. Jednak nie otrzymywali należytego wsparcia od kolegów, poza Leszczyńskim. W 51. minucie Dziedzic trafił piłką w poprzeczkę. Kilkanaście minut później piłka znów trafiła w poprzeczkę bramki Borkowskiego po strzale Kubickiego. Od 70. minuty goście wyraźnie osłabli i od tego momentu zaznaczyła się przewaga RKS. Mimo zmian w Piotrcovii co drugi piłkarz poruszał się ociężale. Wyrównujący gol padł po zagraniu Jarosława Laty, który dośrodkował z rzutu rożnego, a słabo grający Marcin Folc strzelił głową do siatki. Na minutę przed końcem gospodarze zmarnowali szansę na strzelenie zwycięskiego gola, ale byłoby to niesprawiedliwe, bo remis z przebiegu gry i stworzonych sytuacji jest szczęśliwy dla gospodarzy.
Po meczu na konferencji prasowej trener RKS Wiesław Pisarski ogłosił swoją decyzję o rezygnacji, nie uprzedzając Zarządu Klubu. Tymczasowym szkoleniowcem został dotychczasowy asystent Pisarskiego Andrzej Kretek. Należy postawić pytanie, czy bez koniecznych zmian personalnych w zespole zmiana trenera przyniesie spodziewane efekty? Czas zmienić oblicze drużyny.
W następnej kolejce RKS zagra w Gdyni z Arką w niedzielę 8 września o godz. 19.00.

Jerzy Strzembosz

Po meczu z Piotrcovią powiedzieli...

Włodzimierz Tylak trener Piotrcovii:
- Myślę, że spotkanie było bardzo widowiskowe. Obydwie drużyny postanowiły mecz wygrać. Gra była otwarta z jednej i z drugiej strony. Były momenty, kiedy uzyskaliśmy przewagę i stworzyliśmy klarowne sytuacje. Przypomnę pierwsze 20-25 minut, kiedy to mieliśmy idealne sytuacje Przemysława Kaźmierczaka i Janusza Dziedzica. Po tych 25 minutach mogło być 3:0. Tak się nie stało. Drużyna zaczęła się bronić. Do przerwy nie popełniliśmy jakichś większych błędów. Natomiast po przerwie ponownie idealną sytuację miał Kaźmierczak i znowu chyba podświadomie moi zawodnicy chcieli dowieźć te 1:0 do końca. Błąd ktoś musiał popełnić i tak się stało. Straciliśmy bramkę. Myślę, że zespół Radomska był bardzo zdeterminowany. Zawodnicy walczyli o ten wynik i mogę tylko pogratulować, że im się udało. Dzisiejsze spotkanie przypominało mi te z Wrocławia ze Śląskiem. Również 20 - 25 minut w wykonaniu mojego zespołu było bardzo dobre. Stworzyliśmy kilka sytuacji. Później zawodnicy podświadomie zaczynają się cofać, próbują utrzymać się przy piłce i tracą bramki. Myślę, że leży to raczej w kwestii psychiki i niedoświadczenia niektórych piłkarzy niż przygotowania fizycznego. Normalnie w czasie treningów nie widać takich obaw. Zmiany, które przeprowadziłem były niejako wymuszone. Akurat jedna z nich była bardzo nieszczęśliwa w momencie stałego fragmentu gry. Sędzia przeprowadził ją właśnie wtedy. Na boisko wszedł Michał Białek, który miał zagrać bardziej agresywnie w środku pola, szczególnie zwrócić uwagę na Rafała Dopierałę, który bardzo mocno rozgrywał piłkę. Ale nie udało się i straciliśmy bramkę. W końcówce drużyna za bardzo nie mogła się podnieść. Zapewne mecz wyglądałby inaczej, gdyby Kaźmierczak strzelił bramkę w drugiej połowie na 2:0.

Wiesław Pisarski trener RKS:
- Podejdę do sprawy statystycznie. W 5 kolejkach nie odnieśliśmy żadnego zwycięstwa. Drużyna zgromadziła tylko 4 punkty. Mogę podjąć tylko jedną decyzję. Ze swojej strony wykorzystałem cały zasób środków i możliwości. Mam tu na uwadze zmiany w ustawieniu zespołu. Były momenty dobrej gry drużyny, ale cóż, w dalszym ciągu nie zdobywamy bramek. W zespole panuje niemoc w tym zakresie. Wydaje mi się, że pracę z zespołem powinien przejąć ktoś inny. Na grę RKS zechcę popatrzeć z boku. Materiał ludzki jest taki, jaki jest. Niewykluczone, że gdzieś się pomyliłem. Chciałbym doszukać się tego błędu. Jeśli drużyna w 5 meczach zdobywa 3 bramki, to trudno jest mówić o zdobyczach punktowych. Uważam, że w konstrukcji i zawiązywaniu akcji jest wiele niedostatków. Na tej pozycji na pewno przydałby się zawodnik podpierający napastników konstruktywnych. Rafał Dopierała dołączył do zespołu późno. Jest to zawodnik o określonych warunkach fizycznych. Przy pewnych niedostatkach w przygotowaniu notorycznym. Nie wytrzymuje trudów całego meczu, ale tak czy inaczej w tej grupie zawodników, których posiadałem, był jedynym mogącym pełnić rolę rozgrywającego. Uważam, że przyjęcie mojej dymisji przez Zarząd będzie zdrowe dla mnie i klubu.
- Tymczasowym następcą Pisarskiego został Andrzej Kretek. Jeśli zmieni oblicze drużyny, zostanie zatrudniony na stałe - powiedział dyrektor RKS Daniel Kowalczyk.

Notował Dariusz Kempski

 

foto: Roman Świerczyński   foto: Roman Świerczyński

foto: Roman Świerczyński   foto: Roman Świerczyński   foto: Roman Świerczyński