Sezon 2002/2003

RKS - Stomil Olsztyn 1:0 (1:0)
1:0 27. minuta Kowalczyk
RKS: Pilarz - Klepczyński, Prokop, Markiewicz - Lato (66. Tomasiak), Lamch, Jóźwiak, Leszczyński, Dopierała - Kazimierowicz (46. Filipczak), Kowalczyk. 
Trener: A. Kretek.
Stomil: Witkowski - Klepczarek, Święcki, Gadziała (68. Rudolf) - Zawadzki, Głowacki, Trzeciakiewicz, Kubsik, Połoszczak (78. Filipek) - Woźniczka, Kalkowski.
Trener: J. Łobodzki.
Żółte kartki: Lamch (RKS) i Święcki, Klepczarek (Stomil).
Sędziował: W. Piotrowicz z Wrocławia.
Widzów: 1.200.


    Kibice spodziewali się łatwego i wysokiego zwycięstwa z ostatnim w ligowej tabeli Stomilem. Jednak to goście, którzy przyjechali w dniu meczu z dalekiego Olsztyna, byli bliscy osiągnięcia remisu (gdyby Kubsik lub Trzeciakiewicz wykorzystali w drugiej połowie gry chociaż jedną sytuację do strzelenia gola). Wystarczy spojrzeć na skład Stomilu, z którego jasno wynika, że poza trzema zawodnikami pozostali to "głębokie rezerwy". Gospodarze od początku spotkania uzyskali dużą przewagę, a goście nawet nie mogli skonstruować żadnej akcji ofensywnej przez pierwsze 45 minut gry, nie oddając w tym okresie żadnego strzału na bramkę Pilarza. Gospodarze wypracowali wprawdzie kilka sytuacji do strzelenia gola, ale wykorzystali tylko jedną. W 27. minucie gry Jarosław Lato zdecydował się na strzał z dalszej odległości lewą nogą, po którym piłka musnęła ręce bramkarza Stomilu i poprzeczkę, a następnie spadła bezpośrednio do Radosława Kowalczyka, który nie zmarnował sytuacji i skierował ją do bramki. Wydawało się, że worek z bramkami teraz się rozwiąże, ale przed przerwą dobre sytuacje bramkowe zmarnowali Lamch oraz Jóźwiak, chociaż trzeba przyznać, że bardzo dobrze i z dużym wyczuciem bronił bramkarz gości Witkowski.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie i nadal stroną atakującą byli gospodarze, ale z ataków tych niewiele wynikało, ponieważ kolejne gole nie padały, chociaż były ku temu okazje, niewykorzystane kolejno przez Lamcha, Jóźwiaka i Filipczaka. Od 58. minuty gry zarysowała się przewaga gości, którzy w krótkich odstępach czasu egzekwowali aż pięć rzutów rożnych. Nieporadność gospodarzy trwała prawie dziesięć minut i na szczęście dla RKS goście tylko własnej nieudolności mogą zawdzięczać, że nie strzelili wyrównującej bramki. W 72. minucie gospodarze przeprowadzili ładną akcję ofensywną, zakończoną silnym uderzeniem Jóźwiaka, ale piłka minimalnie minęła światło bramki gości. Wreszcie w 75. minucie w pole karne Stomilu przedarł się z piłką Filipczak i kiedy miał przed sobą już tylko bramkarza, został sfaulowany od tyłu przez Święckiego i arbiter podyktował rzut karny. Fatalnym wykonawcą okazał się Rafał Dopierała, który praktycznie podał piłkę prawie już leżącemu bramkarzowi. Pozostanie tajemnicą poliszynela sposób wykonania jedenastki przez pracowitego niemal w każdym meczu pomocnika gospodarzy. Kibice byli coraz bardziej zdenerwowani grą RKS w końcowych fragmentach meczu, ale gospodarze dowieźli zwycięstwo do końcowego gwizdka i zapisali cenne trzy punkty po swojej stronie. 

(st)

foto: Roman Świerczyński   foto: Roman Świerczyński

foto: Roman Świerczyński   foto: Roman Świerczyński