Sezon 2002/2003

Piotrcovia-Ptak - RKS 0:0
Piotrcovia: Wyparło - Magdoń, Łapiński, Napierała, Łabędzki - Batata, Majak (56 Julcimar), Błażejewski, Kazimierczak (55 Robaszek) - Dziedzic (70 Sobkowicz), Grzelak.
Trener: K. Wolak.
RKS: Pilarz - Klepczyński, Prokop, Nowak - Markiewicz (66 Tomasiak), Leszczyński, Jóźwiak (90 Pluta), Dopierała, Lato - Filipczak, Kowalczyk (80 Bałecki).
Żółte kartki: Robaszek (Piotrcovia) i Nowak, Leszczyński, Tomasiak (RKS).
Trener: A. Kretek
Sędziował: P. Wieczerzak z Krakowa.
Widzów: 600.

    Mecz derbowy pomiędzy zespołami Piotrcovii i RKS miał dać odpowiedź czy gospodarze, w których zespole grają bądź co bądź klasowi piłkarze, jak Sławomir Majak, Tomasz Łapiński, Bogusław Wyparło, Sergio Batata i Rafał Grzelak, prezentują taki poziom sportowy, który predysponuje zespół do gry w barażach o ekstraklasę. Odpowiedź na to pytanie jest zdecydowanie negatywna. To tylko włodarze zespołu miejscowych nakreślili przed zespołem i trenerem plan walki o pierwszą ligę, ale poczynania boiskowe wymienionych graczy i pozostałych weryfikują te ambitne założenia działaczy Piotrcovii. To zespół RKS, przy odrobinie szczęścia i skuteczności, powinien zdecydowanie pokazać gospodarzom ich właściwe miejsce w szyku. W przekroju całego meczu, zdaniem wielu obserwatorów tego pojedynku, goście prezentowali się zdecydowanie lepiej piłkarsko i ich akcje były bardziej składne, ale brakowało skuteczności. Ten właśnie element zdecydował, że gospodarze powinni się cieszyć z bezbramkowego remisu.
Do przerwy goście, grając z silnym wiatrem, uzyskali znaczną przewagę w polu i w środkowej strefie boiska, a w miarę upływu czasu kibice miejscowych mieli coraz większe obawy o końcowy rezultat, bo to właśnie RKS stworzył więcej sytuacji, po których mógł strzelić gola. O przewadze gości w tej części gry świadczy fakt, że gospodarze pierwszy rzut rożny egzekwowali dopiero po kwadransie gry, a wcześniej Wyparło musiał wykazać się czujnością broniąc niesygnalizowany strzał Filipczaka. Gospodarze chaotycznie wyprowadzali akcje ofensywne, a goście bardzo niebezpiecznie kontrowali. Do przerwy wyraźnie nie kleiła się gra Markiewiczowi, który w dobrych sytuacjach gubił piłkę lub nie wiedział co dalej z nią zrobić. Do przerwy w zespole gospodarzy tylko Batata próbował zaskoczyć dobrze broniącego w całym meczu Pilarza, ale napastnik miejscowych był nieskuteczny. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, a stroną przeważającą był nadal RKS. W 48. minucie, po zespołowej akcji gości, ładnym uderzeniem zza linii szesnastu metrów popisał się Filipczak, ale Wyparło odprowadził piłkę wzrokiem, która przeleciała nad jego poprzeczką. Kilka minut później znów przypomniał o sobie Batata, który z 7 metrów strzelił wysoko ponad bramką Pilarza. W 55. minucie ładna akcja RKS i kiedy Markiewicz miał przed sobą już tylko Wyparłę nie trafił w piłkę. Najlepszą jednak akcję do zdobycia gola dla RKS zaprzepaścił Rafał Dopierała, który nie sięgnął piłki w polu bramkowym, po bardzo dobrym dośrodkowaniu Laty z lewej strony. W 61. minucie silny strzał z dystansu Filipczaka obronił Wyparło. Na pięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry w szeregi obronne RKS wkradł się chwilowy chaos, ale i tego zamieszania w polu karnym RKS nie potrafili wykorzystać napastnicy gospodarzy. Arbiter przedłużył mecz o cztery minuty, ale żadnej z drużyn nie udało się strzelić zwycięskiego gola. W sumie remis sprawiedliwy, a mówiąc językiem bokserskim ze wskazaniem na RKS.

Jerzy Strzembosz